Niesamowity świat gier planszowych cz. 1
Tematem dzisiejszego wpisu są gry planszowe. Postaram się opowiedzieć o tym jakie moim zdaniem mogą być skutki spędzania czasu wolnego na „planszówkach”. Czy jest to zajęcie, od którego wieje z daleka nudą i strata naszego cennego czasu, czy może jednak coś, co może nas wzbogacić o różne czynniki, o których napiszę w dalszej części.
Grami planszowymi zainteresowałam się jakiś czas temu, wcześniej owszem wiedziałam, że istnieją jednak traktowałam je jako kategoria: „to nie dla mnie”.
Z dzieciństwa nie pamiętam zbyt wielu gier, kojarzyły mi się one z pionkami i liczeniem; niby fajne, ale nie na tyle żeby się tym ekscytować. Miałam mieszane uczucia. Do momentu, gdy zostałam mamą. Gdy moje latorośle osiągnęły wiek, w którym zainteresowały się planszówkami, zaczęłam nabywać drogą kupna w sklepach z zabawkami gry polecane przez sprzedawców (wszystkie z kategorii dydaktyczne – nauka dni tygodnia, liczenie, kategoryzacja, itp). Siedziałam z córkami i mając z tyłu głowy myśl, że to wpłynie w znacznym stopniu na ich rozwój, zmuszałam siebie do tych nudnych gier. I pewnie moja życiowa przygoda z grami planszowymi miałaby taki smutny koniec, gdyby nie fakt, że na swojej ścieżce życiowej spotkałam prawdziwych „fanatyków” planszówek. Widząc ich zapał i fascynacje zaczęłam się zastanawiać co oni w tych grach widzą, czego ja nie potrafię dostrzec? Bardzo łatwo „zarazić się” czymś pozytywnym, więc poprosiłam znajomych aby dobrali dla mnie taką grę która udowodniłaby mi, że gry planszowe to nie strata czasu, ale wspaniała zabawa.
Pierwsza gra, która trafiła do mojej rodziny nosi nazwę „Dobble”. No i zaczęło się! Uwaga: gra tylko do osób o mocnych nerwach! W trakcie gry jest mnóstwo śmiechu, emocji, radości i może to się ciągnąć godzinami!! Grała cała rodzina, nawet moja wówczas 4 letnia córka i w dodatku świetnie jej szło, okazało się że jest bardzo spostrzegawczym człowiekiem i trudno z nią wygrać. Gra do tej pory nie trafiła do kategorii ”leży i zbiera kurz” – nie ma szans aby w ogóle tam trafiła. Gdy nie mogę grać z córkami, bo mam coś innego do zrobienia, dziewczyny grają razem. Zapraszają też swoich przyjaciół „ na planszówki”, a nie wspomnę ile już znajomym wręczyłyśmy Dobble w formie prezentu. Okazuje się, że ci do których nasze prezenty trafiły przechodzą taką samą drogę fascynacji –odkrywaniem gier planszowych na nowo jak my. Chciałoby się powiedzieć Dobble rules!
Po Dobble czułam lekki dreszczyk emocji czy inne gry są równie dobre, czy to jest tylko ta jedyna i na tym koniec. Starałam się dobrać znowu taką grę aby moje dzieci miały tyle samo frajdy co my – ich rodzice. I tak kolejno trafiły do mnie gry: „Zakręcony zawrót głowy”. Gra kupiona za grosze, a daje mega dużo frajdy, no i znowu okazało się że dzieci radzą sobie wyśmienicie a my się nie nudzimy, ale naprawdę staramy się wygrać! Słowostworki jest grą z tej samej serii i równie emocjonującą.
Nie mogę pominąć naszych kolejnych rodzinnych hitów: „Duszki”, „Jungle speed”, „Orientuj się”, „Dino kontra dino”, „Rush Hour”, „Zgadnij kto to?”. Od jakiegoś czasu moje dzieci zamiast prośby o bajkę w TV, przychodzą do mnie z planszówką, co mnie niezmiernie cieszy. Tym bardziej że mogę zaryzykować stwierdzenie że zaczynam siebie powoli postrzegać jako kolejnego „ fanatyka” planszówek. Sama nie mogę w to uwierzyć ale tak właśnie się stało – pokochałam planszówki!
Gry planszowe stały się nieodzowną częścią naszego życia, uwielbiamy spędzać w ten sposób czas. Stały się one nie tylko hitem rodzinnym, ale spotkania ze znajomymi również zaczęły polegać na grach i tutaj z kolei króluje Dixit. Absolutny hit. Nie mam wśród znajomych, osoby która nie zaśmiewałaby się do rozpuku podczas rozgrywki w tej grze.
Story Cubes to kolejna gra, która potrafi zatrzymać całą rodzinę przy stole na długie godziny, a to przecież tylko „zwykłe” kostki. Wystarczy zebrać je w garść, rzucić a następnie układać przezabawne opowieści. Sama byłam zaskoczona tym, jakie kreatywne historie potrafią wymyślać moje córki a mają dopiero 4 i 7 lat.
Ostatnio przyłapałam się również na tym, że zaczęłam sięgać do tych nudnych dydaktycznych gier zakupionych kilka lat wcześniej i teraz już nawet na nie patrzę inaczej.
Gry planszowe wciągają i uzależniają – to prawda, ale człowiek ma w trakcie gry kontakt z drugą osobą, wzajemne relacje zacieśniają się i mamy możliwość wśród śmiechu i radości zapomnieć o wszelkich gnębiących nas problemach.
Polecam
Prawie wszystkie opisane gry znajdziecie w sklepie i wypożyczalni GRAJDOŁEK . Zachęcam do odwiedzenia ich osobiście gdzie w przeciwieństwie do działów z grami i zabawkami w marketach, pracujący tam panowie z przyjemnością opowiedzą o każdej grze i jej przeznaczeniu. Na miejscu można również bezpłatnie pograć w wybrane gry lub skorzystać z oferty wypożyczalni i spróbować przed zakupem czy dany tytuł przypadnie nam do gustu.
W naszym domu praktycznie nie ma dnia, żeby na stole nie wylądowała jakaś gra planszowa. Tym bardziej, że koledzy z pracy co rusz podrzucają mi kolejne tytuły, w które warto zagrać. Najbliższy wieczór spędzimy przy grze Empatio – już sama ilustracja wydawcy wydaje się zachęcająca. Wkrótce opiszę kolejne ciekawe gry, z którymi nie wygrają ani telewizja ani cały internet!
Marzena Kowalik